Był pewien okres w mojej karierze, kiedy postanowiłem opisywać sale weselne wymienione z nazwy. Oczywiście nic z tego nie wyszło, bo do pisania jestem masakrycznie leniwy, poza tym nie chciałem sobie narobić wrogów w branży. A kilku osobom bym się zdecydowanie naraził…

Podczas mojej pracy jako fotograf ślubny pracowałem w ogromnej liczbie obiektów. Były lepsze i gorsze, totalnie beznadziejne i mega fantastyczne; przy czym z roku na rok jest coraz lepiej. Fotografowałem wesela w remizach, szkołach, stołówkach, mieszkaniach, małych restauracjach, wielkich restauracjach, typowych domach weselnych, wesele w pałacu, w zamkach, śluby w dworkach, namiotach, karczmach, stajniach, klubach nocnych… dosłownie wszędzie.

W tym wpisie chciałbym poruszyć błędy i niedopatrzenia najczęściej popełniane przez obsługę sali weselnej. Zauważyłem, że czasami przy ogromnym budżecie i pracy wpakowanych w postawienie sali, sami właściciele lub ich pracownicy psują wrażenie przez swoje zachowanie, głupotę, skąpstwo czy zwyczajną niewiedzę. Nie da się ukryć, że wybór sali weselnej ma ogromy wpływ na samo wesele, jak i na jakość pracy np. fotografa. Lecimy z koksem, bez wytykania palcami:

  1. Sali nie da się znaleźć!
    Ile to razy na stronie internetowej sali weselnej znajduje się niedokładny adres, lub w okolicy jest kilka miejscowości o tej samej nazwie. Warto sprawdzić, czy adres po wpisaniu w kilka popularnych nawigacjach prowadzi w dobre miejsce – a nie np. trasą przez bagno. W zaproszeniu ślubnym można podać wskazówki dojazdu lub telefon do “ogarniętego” nawigatora – nie chcecie chyba wisieć na telefonie tłumacząc gościom gdzie skręcić.
  2. 2 wesela w jednym miejscu, ale nie wiadomo które to które.
    Wiele sal obsługuje kilka wesel jednocześnie. Mimo moich obaw, do tej pory trafiałem na obiekty w których było to dobrze zorganizowane: nie było słychać jednocześnie 2 zespołów, a na sali nie pojawiali się obcy goście. Praktycznie zawsze brakuje jednak strzałki przy wjeździe z imionami młodych. Goście krążą po parkingach, wnoszą rzeczy do złej recepcji i niepotrzebnie się denerwują.
  3. Za mało prądu!
    Temat zbyt częsty, żeby móc go pominąć. Sieć energetyczna nie jest przystosowana do organizowania wesel. Zespół nie może grać, podpięcie fotobudki wywala korki (oczywiście na sali i w kuchni jednocześnie). W lato  wyłączane są klimatyzatory bo z trójki: kuchnia, zespół, klima : trzeba wybrać tylko 2. Znam salę, gdzie na każdym weselu gaśnie prąd, a właściciel za każdym razem udaje równie przejętego i zaskoczonego.
    Agregat – ma zabezpieczać na wypadek przerwy w dostawie prądu. Fajna rzecz, poda warunkiem, że wiadomo jak go uruchomić lub jest poprawnie skonfigurowany… a bywa z tym różnie.
  4. Jedzenie dla obsługi podawane na końcu
    Nie wiem jak wy, ale po ceremonii ślubnej myślę tylko i wyłącznie o kotlecie.  Zwykle jestem już po 6 godzinach pracy w pełnym skupieniu. Ekipa od muzyki pewnie też kilka godzin wcześniej zaczęła montowanie sceny, zwykle po jakimś tam czasie spędzonym w trasie. A przed nami jeszcze sporo pracy, w której nie ma miejsca na błędy. Ogromnie ułatwia nam życie możliwość zjedzenia obiadu przed gośćmi. Mamy wtedy chwilę aby usiąść, zjeść, zebrać siły i przygotować się do grubego baletu. Szanowna obsługo sali weselnej – jeśli podacie nam obiad na samym końcu,  nie zdążymy go zjeść.
  5. Kolory świateł
    Jestem zdania, że fotograf powinien być gotowy do pracy w każdych warunkach oświetleniowych. Wszystko można doświetlić, ale klimatu sali nie zbudujemy lampami reporterskimi. Zwykle problemem nie jest ilość światła, a jego jakość i fakt, że każda żarówka jest innego typu. Najważniejsze, że niezwykle łatwo to poprawić. Dobrze, jeśli przy stołach wykorzystane są żarówki o jednakowej barwie, albo chociaż jednego typu: np tylko żarowe lub tylko ledowe. Wymieszanie